Nie od dziś wiadomo, że otaczanie dziecka od najmłodszych lat obcym językiem, w przyszłości owocuje. Stare i oklepane stwierdzenie „mózg dziecka jest jak gąbka” to prawda, dlatego warto wykorzystać tę cechę. Oczywiście, maluch nie zacznie sam z siebie mówić w dwóch językach (chociaż kto wie, kto wie …), ale z pewnością to, co wsiąknie do małej główki ułatwi przyswajanie języka podczas późniejszej nauki.

Pops i Boti wybrali się do nowego sklepu z ubraniami. Tam Pops ogląda propozycje przygotowane przez maszynę dostosowującą strój do pogody, mierzy, oddaje się w ręce (uchwyty) stylizatora tworzącego kreacje według najnowszych trendów mody, a na koniec znajduje idealną czapkę z miejscem na antenkę. Książeczka wygląda pięknie. Jest kolorowa, ale stonowana. Zachęca do przeglądania, przyciąga. Tekstu po polsku jest niewiele. Angielskie słówka i zwroty nie są tłumaczone, ale zapewniam, że sobie poradzisz. Moim zdaniem to idealna pozycja na początek nauki. Zapisz ją sobie jeśli myślisz o wprowadzeniu języka angielskiego do Waszych zabaw.

Jeśli zainteresował Cię ten tytuł, poniżej zostawiam link do Ceneo:

Bohaterowie udają się do lekarza, gdzie w trakcie badań możemy dokładnie przyjrzeć się anatomii Popsa oraz oczywiście poznać angielskie odpowiedniki nazw części ciała. Następnie zaglądają do mechanika, a potem na uniwersytet. Podczas wykładu poznajemy kolejne części ciała potworów. Sama się zdziwiłam, że jest ich aż tyle. A co najważniejsze – jest pupa! Pops i Boti to przeurocza książka stworzona przez Ewę Podleś, do nauki przez zabawę i aktywnego czytania. Uczymy się na zasadzie powtarzania, a słówek jest całkiem sporo. Na tylnej okładce znajduje się kod QR, pod którym można sprawdzić wymowę oraz odsłuchać cały tekst książki po angielsku.

Jeśli zainteresował Cię ten tytuł, poniżej zostawiam link do Ceneo:

* książki otrzymałam od wydawnictwa Nasza Księgarnia w ramach współpracy reklamowej

* linki afiliacyjne