Według ankiety przeprowadzonej przeze mnie na Instagramie 60% osób wiedziało czym są języki miłości. Ja spotkałam się z tym pojęciem jeszcze przed tym, gdy zostałam mamą. Przez jakiś czas to zagadnienie krążyło mi po głowie, ale w natłoku innych spraw, uleciało. Następnie temat języków miłości pojawił się w którymś z poradników dla rodziców, niestety nie pamiętam, w którym. Jednak wtedy byłam na początku macierzyńskiej drogi i uznałam, że jeszcze zbyt wcześnie się nad tym zastanawiać.

Czym są języki miłości opisał w 1995 roku Gary Chapman. Ogólnie rzecz ujmując jest to sposób w jaki wyrażamy swoje uczucia oraz w jakich sytuacjach czujemy się najbardziej kochani. Autor teorii języków miłości wyróżnił ich 5:

• wartościowy wspólnie spędzony czas,
• dotyk,
• obdarowywanie,
• afirmujące słowa,
• oddawanie przysług/pomoc.

Jednym z moich języków miłości jest obdarowywanie. Nie jestem szczególnie wylewna jeśli chodzi o uczucia, mam trudność w ubieraniu tego, co czuję w słowa. Również za bardzo się krępuję aby okazywać miłość przez dotyk (nie mam oporów jedynie w przypadku Zuzi i Heli), zawsze byłam osobą wstydliwą, zamkniętą w sobie i wycofaną. Moje uczucia przekazuję w prezentach. I w zasadzie nie wiem jaki jest mój drugi język, bo według Gary`ego Chapmana posługujemy się głównie dwoma. Dzieci w wieku do około 4 roku życia w zasadzie nie są w stanie zdecydować kiedy czują się najbardziej kochane i to potwierdza się u nas. Starsza (w marcu skończone 4 lata), wymieniła po kolei wszystkie 5 języków, młodsza w ogóle nie podjęła dyskusji 😉.

Nie wiem, czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak istotne jest poznanie języka miłości drugiej osoby? A może jeszcze nie spotkaliście się z tym pojęciem? Osobiście uważam, że w związku czy też w relacji rodzic – dziecko taka wiedza jest kluczowa aby czuć się spełnionym, ale również dać drugiej osobie to, czego najbardziej potrzebuje. Po tym dość długim wstępie, chcę Ci opowiedzieć o książce, która ponownie zwróciła moją uwagę na zagadnienie języków miłości, czyli “Zagraj ze mną – wartościowy czas” Katarzyny Mikulskiej.

Jest to pierwsza, jak zapowiada jej autorka, część z serii o językach miłości. Poznajemy w niej Maksa oraz jego rodzinę, na dzień przed ważnym wydarzeniem. Maks i jego siostra bliźniaczka kończą 5 lat. Chłopiec zaplanował sobie ten dzień w głowie i chociaż ogólnie będzie w porządku, jednak Maks poczuje, że czegoś mu brakowało. Są prezenty, ulubione naleśniki na śniadanie, aż dwa torty, ale chłopiec nie spędził czasu z rodzicami, tak jak planował. Na szczęście mama i tata znaleźli sposób aby poprawić mu humor.

Większość z nas pewnie zna to uczucie, że niby wszystko jest ok, ale czegoś brak. To właśnie może być ten moment, w którym nie jesteśmy świadomi jak najlepiej okazać uczucia lub jak chcemy, aby okazywano nam.

Podczas urodzinowego śniadania mama Maksa, Ania, odbiera telefon z pracy (prowadzi swoją kawiarenkę). Otrzymuje wiadomość, że jest sytuacja kryzysowa i musi pojechać na miejsce, zająć się problemem. Chłopiec już wie, że teraz mama będzie się spieszyć. W trakcie imprezy, dziadek, którego głównym językiem miłości również jest wartościowy czas, zauważa, że Maks jest markotny i postanawia spełnić prośbę wnuka, czyli zagrać z nim w planszówki. Mimo to, chłopiec na koniec dnia ma mieszane uczucia, ponieważ nie spędził czasu z rodzicami.

• 

• 

“Cześć, jestem Maks! Jak większość dzieci, cieszę się, kiedy dostaję prezenty lub słyszę miłe słowa, ale najbardziej lubię spędzać czas z moją rodziną – wtedy czuję się szczególnie kochany.” Już na samym wstępie bohater książki uświadamia nam jaki jest jego główny język miłości.

• 

• 

Cieszę się, że Kasia (autorka) oraz ilustratorka Magdalena Skowyra postawiły na realizm ilustracji. Moją uwagę szczególnie przykuła postać mamy. Nieczęsto w książkach dla dzieci odnajduję postacie, z którymi to ja mogę się utożsamić. Co jest w niej takie wyjątkowe? Ładnie mówiąc kilka dodatkowych kilogramów oraz plama na bluzce. Nie oszukujmy się, mama pozostająca z dziećmi w domu nie zawsze ma czas, ochotę czy siłę aby się stroić i malować. Sama bardzo często chodzę w dresach, bo jest mi tak najwygodniej. Nierzadko moje ubranie zdobią plamy, najczęściej o tym nie wiem lub zapominam. Wiem, że jak niemal każdy temat w macierzyństwie, i tutaj może to budzić kontrowersje. Ja osobiście daję każdemu prawo do własnego zdania, wypowiadam się za siebie. Co więcej nie uważam, aby chodzenie “po domowemu” czy brak makijażu było nie dbaniem o siebie. Myślę, że to po prostu praktyczne.

• 

• 

Pewnie się domyślasz, że skoro Maks czuł się najbardziej kochany spędzając czas z rodziną, to rodzice aby wynagrodzić mu nie do końca idealne urodziny, zabrali go na wspólny wypad. Jeśli w przypadku Twojego dziecka głównym językiem miłości jest wartościowy czas, będzie ono potrzebowało chwil, w których uwaga skupiona jest w 100% na nim. Dodatkowo ten czas powinien być spożytkowany na robienie czegoś wspólnie, sama Twoja obecność może nie wystarczyć. O tym, jak możecie wartościowo spędzić czas z dzieckiem pisze na końcu książki “Zagraj ze mną” psycholożka dziecięca Eliza Skop.

• 

• 

Na koniec pozwolę sobie przytoczyć fragment opisu książki ze sklepu, a poniżej znajdziesz również link do jej zakupu. Ja osobiście polecam i zachęcam, ponieważ uważam, że warto.

Książka “Zagraj ze mną – wartościowy czas”

• Pomoże Ci lepiej odpowiedzieć na potrzeby Twojego dziecka,
• Pokaże sposoby, dzięki którym spędzisz z dzieckiem wartościowy czas,
• Wyjaśni ideę 5 języków miłości, którą będziesz mogła odnieść także do innych relacji,
• Pomoże Twojemu dziecku odkryć, że w miłości warto być wielojęzycznym!

Książka „Zagraj ze mną – wartościowy czas” oparta jest na idei 5 języków miłości autorstwa amerykańskiego psychoterapeuty Gary’ego Chapmana.Treść książki została w całości skonsultowana z psycholożką dziecięcą.

Dla dzieci w wieku 3-7 lat.

Po więcej inspiracji odsyłam Cię do zakładki zabawy i książki: